W cyklu Kolekcjonerska tożsamość kobiet refleksją o swoim kolekcjonerstwie podzieliła się EWA FURGAŁ. Edukatorka i publicystka, założycielka Fundacji Dziewczyny w Spektrum, autorka książki „Dziewczyna w spektrum”.

O mojej kolekcji pocztówek
Moja kolekcjonerska pasja trwa co najmniej od 27 lat. Co najmniej, ponieważ nie pamiętam dokładnie, kiedy i w jaki sposób mną zawładnęła. Ale świetnie pamiętam, kiedy po raz pierwszy przywiozłam pocztówki zakupione w podróży, mam je zresztą do tej pory. To był rok 1995 i moja pierwsza zagraniczna podróż z licealną klasą do Francji. Do dziś to najczęstszy sposób pozyskiwania obiektów do mojej kolekcji: przywożę pocztówki z każdego miejsca, w którym jestem. To dlatego mam pocztówki również z miejsc zgoła nieturystycznych: Pabianic, Grójca czy Kęt. Martwią mnie miejsca, w których nie sposób znaleźć pocztówkę. Inny sposób to wyszukiwanie w antykwariatach i na straganach, odnalezienie jakiegoś skarbu w ten sposób jest niezwykle ekscytujące i daje głęboką satysfakcję. Na przykład starą, piękną pocztówkę plaży w Kadyksie znalazłam na miejscowym pchlim targu.

Kupuję też pocztówki przez internet, ale ten sposób najmniej poważam, robię to w chwilach przygnębienia, a nowy zakup podnosi mnie wówczas na duchu. Szczególną przyjemność sprawiają mi pocztówki otrzymane w prezencie. Całkiem sporą część kolekcji roztrwoniłam, również wysyłając kartki bliskim osobom. Pamiętam na przykład pocztówki z reprodukcjami dzieł sztuki zakupione w 2005 roku w Muzeum Sztuki w Konstancy. Wszystkie rozesłałam, a potem żałowałam, że nie zostawiłam sobie chociaż jednej.
Moja kolekcja obecnie liczy 1130 pocztówek. Podzielona jest tematycznie na pocztówki: kolejowe, z mostami, żydowskie, z miejscowości, ze sztuką, z Nowej Huty, z Łemkowszczyzny (gdzie znajdują się moje ukochane drewniane cerkwie i cmentarze z I wojny światowej), fotograficzne i „zaangażowane” (ze społecznym przekazem). Najcenniejsze dla mnie pocztówki to kolejowe i z mostami. Wśród kolejowych są pocztówki z dworcami, stacjami, pociągami, lokomotywami czy torami. Zbieram też kartki z tramwajami, wagonikami i stacjami metra, kolei wąskotorowej, a nawet z zajezdniami tramwajowymi. Niestety tylko niektóre są datowane. Wśród najstarszych mam w kolekcji: pocztówkę z mostem w Tours z 1902 roku i pocztówkę z dworcem kolejowym w Wiesbaden z 1907 roku.



Lubię te kolorowane i z korespondencją na rewersie, mam też kartkę ze znaczkiem i pieczęcią na awersie z Bordeaux z 1915 roku. Mam też w kolekcji popularne „harmonijki” – rozkładane pocztówki z lat 60. i 70. XX wieku, między innymi z Leningradu, Wenecji i Tatr.



Dbam o stan mojej kolekcji. Przechowuję pocztówki w bezkwasowych pudełkach i kopertach. Najstarsze trzymam w obwolutach poliestrowych przeznaczonych do przechowywania papieru. Jeśli w moim zbiorze pojawiają się niezabezpieczone archiwalne okazy, oglądam je w rękawiczkach. Uwielbiam spędzać czas z moimi pocztówkami. Kolekcjonowanie jest doskonale spójne z moją osobowością: potrzebą porządkowania i katalogowania rzeczywistości i obrazów w głowie. Oglądanie i porządkowanie kolekcji to dla mnie świetne remedium na przeciążenie i kryzys. Wiele z pocztówek uruchamia zresztą wspomnienia z dawnych podróży i nieistniejących światów. Lubię tam wracać.
Ewa Furgał